Rozdział 1.1 - Początek

Niewielu jest naprawdę potężnych i znaczących magów, którzy całe swoje życie spędzili wśród zakurzonych foliałów i szklanych kul, tak, jak wyobraża to sobie większość społeczeństwa. Lwia część strawiła swą młodość na podróżach obfitujących często w przygody więcej, niż tylko grożące niebezpieczeństwem. A właściwie były to podróże w poszukiwaniu niebezpieczeństwa.
Można powiedzieć, że Lya Arden należała do tej grupy. moc narodziła się w niej spontanicznie, a studia magiczne zupełnie nie rozbudzały jej zainteresowania. Gdy tylko osiągnęła najniższy stopień wtajemniczenia, opuściła luskańską Wieżę Tajemnic, nie potrafiąc dłużej znieść panującej w niej atmosfery współzawodnictwa.
Naturalna ciekawość świata pchała ją wciąż naprzód i nikt prócz niej samej nie jest chyba w stanie opowiedzieć o wszystkich przygodach, która przeżyła na Wybrzeżu Mieczy i nie tylko. Lya pozostawiła po sobie niezliczone twarze uśmiechające się na wspomnienie kruczowłosej zaklinaczki i kilka pieśni śpiewanych przez wdzięcznych bardów.
Ale to już jest inna historia.
Elfia krew płynąca w żyłach Lyi na równi z ludzką sprawiła, że upływający czas nie osłabł jej sił ani urody, jednak przyszedł moment, gdy kobieta poczuła zmęczenie ciągłym byciem w drodze i narażaniem życia. Osiadła w końcu na północy, w Silverymoon, ostoi sztuki i kultury, otoczona nimbem przyjaźni i uznania.
Do czasu.
Lya dobrze pamiętała tamto popołudnie, kiedy po jej powrocie z Biblioteki, czekał na nią list od Durnana. Ciepły uśmiech rozjaśnił jej harmonijną twarz okoloną burzą hebanowych włosów, gdy ujrzała charakterystyczne gryzmoły przyjaciela, jednak niemal natychmiast spełzł on z jej twarzy, gdy wczytała się w treść.
W młodości Durnan był znanym i zdolnym poszukiwaczem przygód, a gdy lata pozbawiły go sił i wigoru, osiadł w Waterdeep jako karczmarz. Wrodzona żyłka do interesów i zaradność sprawiły, że biznes świetnie się kręcił i wkrótce karczma Pod Ziejącą Czeluścią  stała się miejscem tłumnie odwiedzanym przez awanturników. Ściągali oni do Waterdeep z powodu Podgórza (do którego wejście znajdowało się między innymi w piwnicach karczmy Durnana) - labiryntu tuneli ciągnącego się pod miastem i założonego przez szalonego czarodzieja Halastera. Podgórze było pełne pułapek i śmiertelnych niebezpieczeństw, ale poszukiwacze przygód i tak się tam zapuszczali, znęceni obietnicą bogactw kryjących się w niemających końca tunelach. Lya nie miała dobrego zdania o tym miejscu. Dla niej był to tylko makabryczny plac zabaw zbudowany ku uciesze ekscentrycznego starca. Dobre było jedynie to, że nic nie opuszczało Podgórza.
Aż do teraz.
Durnan donosił o niewyjaśnionych atakach na zwykłych mieszkańców Waterdeep, których dokonywały stworzenia nie występujące w ogóle na Wybrzeżu mieczy. Logicznym więc było, że musiały wydostać się z Podgórza. Władcy Waterdeep próbowali skontaktować się z Halasterem, jednak na próżno, co tylko potwierdzało tezę, że coś musiało się wydarzyć w podziemiach. W mieście rosły niepokoje, a Władcy lada chwila mieli rozpuścić wici wzywające poszukiwaczy przygód i obiecujące wysoką nagrodę dla tego, kto rozwiąże problem.
Intuicja podpowiadała Durnanowi, że "zgraja dzieciaków", jak określał znaczną część awanturników, nie poradzi sobie z tym, dlatego napisał do przyjaciółki, by zjawiła się osobiście i spróbowała coś z tym zrobić.
Po przemyśleniu sprawy Lya postanowiła nie odpisywać Durnanowi. Po prostu spakowała się i wyruszyła do Waterdeep. mimo tego, że obiecała sobie skończyć z przygodami i od kilka lat prowadziła w spokoju badania w Silverymoon, gdzieś na dnie serca pozostała tęsknota za podróżą, niebezpieczeństwem i walką. I oczywiście tajemnicą. Co mogło wypuścić potwory z Podgórza? O tym Lya zamierzała się sama przekonać.



W Waterdeep była ledwie tydzień później, jednak słowa Durnana o "narastających niepokojach" już straciły jakąkolwiek wartość. To były regularne zamieszki. Zaklinaczka przybyła wieczorem i tylko jej nazwisko i sława były przepustką za bramy - w przeciwnym wypadku musiałaby czekać do rana pod murami. Kilku gwardzistów wbrew zapewnieniom, że sama sobie poradzi, odprowadziło Lyę pod same drzwi Ziejącej Czeluści.
Już po paru krokach kobieta dziękowała w duchu za ich gorliwość - miasto przedstawiało sobą straszny widok.
Lya pamiętała Waterdeep jako pełne życia i barw. Nawet po zmroku miasto nie kładło się spać i było niemal równie gwarne, jak za dnia. Teraz zaś ulice były ciche i wyludnione. Tu i tam można było dostrzec ślady starć - szyldy sklepów zostały zerwane, a okna w domach wybite i zasłonięte deskami. Po ulicach walały się resztki jakichś drewnianych sprzętów, z których milicja zbudowała pospiesznie barykady. Były prawie na każdym większym skrzyżowaniu. Wyglądało na to, że eskalacja problemu następowała szybciej, niż można to było przewidzieć.
Było już późno, gdy Lya przestąpiła próg karczmy. Główna sala była niemal pusta, a Durnan spał, więc zaklinaczka postanowiła go nie budzić. Sądząc po sytuacji karczmarz i tak miał dużo na głowie, toteż kobieta zajęła jeden z wolnych pokoi i poszła spać z nadzieją, że od następnego dnia będzie mogła zacząć działać.
Jednak nic nie mogło przygotować jej na to, co miało się wkrótce wydarzyć.



Ten fragment jest właściwie też bardziej rodzajem wstępu, niż czegokolwiek innego, jednak obiecuje, że już w następnym będzie znacznie więcej akcji :-)

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

12 komentarze:

Rena pisze...

Dziękuję ci za komentarz. Postaram też przeczytać twoje opowiadanie. Na razie chciałabym cię zaprosić na pierwszy rozdział. Oczywiście jeżeli nie chcesz być powiadamiana, pisz.
Pozdrawiam;*
http://ksiezniczka-przekletych.blog.onet.pl/

Rena pisze...

No cóż, przyznam się, że ciągnął mnie ten twój "wstęp". magia, tajemnice??? to coś dla mnie. Uwielbiam takie klimaty.
jak byś mogła to powiadamiaj mnie o newsach na http://ksiezniczka-przekletych.blog.onet.pl/
Pozdrawiam:)

Everdeen M. pisze...

Dziękuję ;) Bardzo się cieszę, że ci się spodobało! Z wielką chęcią będę cię informowała o nowych rozdziałach, jeśli chcesz.
A gdy weszłam na twojego bloga po prostu mnie zatkało. Szata graficzna... *wstaje z fotela i klaszcze* Szacunek.

Śniąca pisze...

Bardzo dziękuję za opinię. A co do szaty graficznej, to to po prostu zwykły szablon z blogspota ;) Taka jego magia. O nowych rozdziałach nie trzeba koniecznie mnie informować - mam z boku pasek, który mi o nowościach opowiada :)

Nieśmiertelna pisze...

Ciekawie, ciekawie. Czekam na więcej, bo muszę się dowiedzieć co dalej. Oczywiście dodaje cię do linków i jak możesz to mnie powiadamiaj. Znajdziesz mnie na:
http://krolewna-zlodziei.blog.onet.pl
P.S Grafika to cudo!!!

Śniąca pisze...

Cieszę się, że Ci się podoba. I oczywiście dodaję do linków :)

Flaven. pisze...

Nawet gdybym chciała by prolog był dłuższy i wnosił znacznie więcej niż to, co widnieje aktualnie, pewnie by mi nie wyszło, ponieważ nie potrafię pisać dłuższych prologów, nigdy nie potrafiłam. To pewnie kwestia przyzwyczajenia i psychicznego nastawienia.
Ale cieszę się, że spodobał Ci się ten krótki tekst. I tak, szablon również mi się podoba (;

Pozdrawiam,

Śniąca pisze...

Mój prolog też był stosunkowo krótki :) I cieszę się, że podobał Ci się szablon

Eileen pisze...

Ciekawie się zapowiada. Magiczna kraina, przygoda, walka... Wszystko, czego dusza zapragnie.
Prolog krótki, ale treściwy.
Świetny szablon. :D

Śniąca pisze...

Cieszę się, że Ci się podoba i dziękuję za opinię :)

Mihoshi pisze...

Po przeczytaniu pierwszego rozdziału mogę stwierdzić, że masz bardzo ładny styl pisania. Opowiadanie piszesz bardzo lekko, czyta się je niezwykle przyjemnie. Człowiek ma wrażenie jakby siedział przy ognisku i słuchał czyjeś opowieści :)
Hmm, jak widać, Twoja bohaterka jest czarodziejką. Ciekawi mnie, jak poradzi sobie w Podmroku. Sama rzadko gram czarodziejami, bardziej wolę łowców :) O i jest półelfką! Bardzo lubię półelfów, uważam, że łączą w sobie najlepsze cechy obu ras :)
Póki co główna bohaterka zdaje się być bardzo miłą osobą. Ma prześliczne imię, nie stroni od przygód - już ja lubię :)
Pozdrawiam serdecznie i już rezerwuje sobie czas na przeczytanie kolejnego rozdziału ;*
PS. Bardzo dziękuję za komentarz, oraz za dodanie mojego blogu do linków. To bardzo miłe z Twojej strony ;*

Śniąca pisze...

Jejku, dziękuję :) Bardzo mi miło, że tak podoba Ci się mój styl pisania.

Prześlij komentarz

Czytelnicy